niedziela, 26 lipca 2015

Muzeum przyrodniczo-łowieckie

Dzień do.... Dobry wieczór! :)

Dzień pełen... wszystkiego!

Rano troszkę żeśmy się podłamali, bo miało być słonko, a tu lipa.... termometr wskazywał 14 stopni (WOW szaleństwo co nie?!) do tego chłodny wiatr (mało głowy nie urywał)  + chmury.... czyli pełnia "szczęścia".

Tymuś wczoraj spał u dziadków, więc ubraliśmy ciepło Nelcię i wybraliśmy się do Castoramy po nasionka na świeżą sałatę i szpinak, bo już żeśmy wszystko zjedli. Jakież było nasze zdziwienie, gdy Pan nam powiedział, ze wszystkie nasionka muszą zdać do końca czerwca. Że co? To jak już się zje całą sałatę z ogródka, to już dosiać nie można?! No pełen zaskok i obraza z mojej strony... no ale co Pan winien... Podziękowałam uprzejmie i tyle....

Od jakiegoś czasu, no może z 2 lata wybieraliśmy się do pobliskiego muzeum, więc zgarnęliśmy Tymka od rodziców i ruszyliśmy w drogę!

Masa wypchanych zwierzątek... Dzieci zachwycone "Mamooooo ale fajne te zwierzęta, ale są sztuczne". Taaaa wolałam nie uświadamiać Tymka, bo jest za mały...Fajna sprawa. O ile nie myślało się o tych wszystkich biednych zwierzątkach, które patrzyły na nas swoimi pustymi oczami.... Szczerze Wam powiem, że uczucia mam mieszane... Niby super, bo można zobaczyć zwierzęta, z bliska, na wyciągnięcie ręki...



Pani: "Proszę nie dotykać eksponatów, bo są spryskane specjalnymi preparatami."
Tymusiowe "A czemu?"
P: "Żeby ich robaki nie zjadły" 




Ale z drugiej strony.... Tyle niewinnych istnień musiało zgasnąć, byśmy mogli w niedzielę dla relaksu je sobie pooglądać....

Człowiek jest chyba najokrutniejszy z całej naszej planety... Ciągle chcemy więcej i więcej... Za nic mamy zwierzęta i naturę...  Ale to co dzieje się na świecie to odwet natury za pazerność człowieka... te wszystkie straszliwe burze, wichury i inne kataklizmy.... Postęp goni postęp, a tracimy to co ważne... Czyż nie?

Wydaje mi się jednak, że powoli ludzie zaczynają dostrzegać, ile wyrządzili złego i powoli, powoli zaczynają, a właściwie próbują znów żyć w zgodzie z naturą....  Sama nie wiem czy to jeszcze możliwe....

My np. zrezygnowaliśmy z jazdy samochodem, owszem - mamy, ale rzadko używamy.... Najczęściej właśnie w niedzielę... Mąż do pracy cały rok jeździ rowerkiem, a ja z dziećmi na zakupy pieszo ;) Jest ruch, spacerek i samo szczęście ;)  Temu zakupy robię niemalże codziennie, bo ileż można pod wózek wsadzić?

Dobra wracając do tematu.
Tymkowi najbardziej podobało sie chyba robienie śladów, co Nelcia zresztą szybko podłapała. Ile radości! Wyjść nie chcieli!



A i Nelcia znalazła dla siebie swój mały raj



Tymuś sprawdzał czy jest większy od strusia, ale ciut ciut mu jeszcze brakuje ;) 


Sale ze zwierzakami zwiedzone były wzdłuż i wszerz chyba z 10
razy! Dzieci ciągle w biegu.


Była tez specjalna sala dla dzieci z porami roku! Pięknie zrobiona!





Ach! I przecież lwów nie mogło na safari zabraknąć! I oczywiście Tymusiowe "łaaaaaaaaa" nie miało końca :) Stał i ciągle pytał czy ma taką minę jak ten lew do góry ^_^




No. 

Po obiadku pogoda zrobiła nam niespodziankę i się bardzo poprawiła, więc ruszyliśmy an wycieczkę rowerową. 15 km, a pupa to mi chyba odpadnie, ale siedzę dzielnie i piszę. Nogi też bolą więc nawet zbytnio ustać bym nie mogła :) Ale radość, radość moja, dzieci, męża i moich rodziców, którzy tez nam towarzyszyli podczas wycieczki.

Że też aparatu nie zabrałam.... "Ale jesteś gapa" jak mi to synuś często wypomina... no i ma racje.

Wiecie, że ruch i świeże powietrze zaostrzają apetyt co nie? Więc po powrocie zrobiliśmy grilla, pozwoliłam sobie na ostatnie szaleństwo przed dietą :) Od jutra czas start :P

Proszę za mnie trzymać kciuki.

Uciekam, bo kręgosłup i pupa mi odpadną! ;)


Ps. A może polecacie jakieś fajne miejsca w pobliżu Poznania, które warto odwiedzić z takimi szkrabami? Mamy w planach Biskupin, Park Dinozaurów, Kórnik.... i tyle ;)

Do jutra!
Joasia K. 




2 komentarze:

  1. świetne zdjęcia, pozdrawiamy ;)
    dreamoutloudf.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne miejsce dla dzieciaków :) W przyszłym roku wybieramy się w tamte okolice, więc może się tam wybierzemy :) Dzięki za podpowiedź ;D

    OdpowiedzUsuń