czwartek, 30 lipca 2015

Zdaje się, że miałam fajny dzień.

Pewnie zastanawiacie się, dlaczego zdaje się ?

Jestem mamą dwójki maluchów. To zdanie wyjaśnia wszystko...

Jakiś czas temu czytałam na jakimś blogu tekst coś o 5 powodach, dla których warto mieć drugie dziecko szybko. Taaaa ja znalazłam 5 by tego nie robić...


1. Nie poświęcam Tymusiowi tyle czasu ile bym chciała... Przykra prawda. Nelcia niestety potrzebuje zdecydowanie większej uwagi. Boli mnie to, zwłaszcza, jak mi ktoś wytknie, że na za dużo pozwalam Tymkowi. Serio? Ja jestem JEDNA ich jest dwoje... Jestem tylko człowiekiem, który tez potrzebuje czasem ciszy i spokoju... TAK! Mam ciszę i spokój po 22.... a ile człowiek może siedzieć po nocach skoro nie wiadomo, czy następny dzień zacznie się o 6 czy o 9? W sumie, to ani Nelci, ani Tymkowi nie poświęcam tyle czasu ile bym chciała... spragniona urlopu każdą chwilę spokoju wykorzystuję dla siebie...

2. Z pieluszek w pieluchy... Tymuś mając 11 miesięcy wołał fuu na nocnik. Odmieniło mu się gdy zaczęłam pracę na pół etatu... (W żłobku, gdzie kup było jeszcze więcej ;) ) Odpieluchował się na dobre, gdy Nelcia miała miesiąc - z dnia na dzień. Ot tak po prostu od tego czasu zdarzyły mu się tylko 3 kupowe wpadki, kilka razy nie zdążył siusiu i w nocy "aż" 2 razy. Super prawda? Taaaa Tylko teraz Nelcia odmawia współpracy z nocnikiem.... W nocniku można trzymać zabawki, bawić się z nim, ale absolutnie nie na niego siadać! Nie wie do czego służy nocnik? O nieee! Doskonale sobie z tego zdaje sprawę! To bardzo mądra dziewczynka... Wie co się do niego robi. Teoria jej wystarcza. Nieważne, że jak zrobi fu to przyjdzie po swojemu, na migi pokazać o co chodzi... Na nocnik nie usiądzie, bo nie!

3. Na co komu sen? Tymuś pod tym względem był idealnym dzieckiem. Gdyby nie to to chyba bym się na drugie dziecko nie zdecydowała tak szybko ;) Nela dała mi w kość oj dała...  Już w ciąży z Nelcią kiepsko sypiałam... W przeddzień porodu długo nie mogłam zasnąć, pamiętam, że jeszcze o 3 oglądałam TV... O 5 obudziły mnie skurcze... Prawdę powiedziawszy- do dziś nie odespałam...
Jak wcześniej wspomniałam Tymek pięknie spał, mając miesiąc potrafił już przespać całą noc... Nela ma miesięcy 13 i do tej pory przespała może z 20 pełnych nocek u siebie w łóżku.... Teraz nie sypia już najgorzej, ale ok 3-4 muszę ją wziąć do siebie, bo inaczej się po prostu nie da.... Pierwsze miesiące życia, w sumie to ok 9miesięcy (do dziś zdarza się sporadycznie)  Nela śpiąc ze mną wyrywa mi włosy, liczy zęby, sprawdza czystość uszu i nosa... Fajnie prawda? Był czas, że bez przerwy spałam np. godzinę... Zdarzało się tak często... A potem i tak od męża usłyszałam, że : "przecież spałaś 8 godzin i jeszcze Ci mało?" Tak! Sen na raty to jeszcze większa masakra niż jego brak...

4. Organizacja... Zawsze wszystko biegiem... Spacer, zakupy, obiad, ogarnąć trochę zabawki by dało się przejść... Czasem tak jak np. dziś brakuje mi miejsca w wózkowym koszyku by zmieścić wszystko na plac zabaw... Dzisiaj: ni to ciepło, ni zimno... A może się zrobi cieplej? A może jeszcze się ochłodzi... Więc zabrałam 2 bluzy, dla Nelci jeszcze koszulkę z krótkim rękawkiem, bo przecież w końcu większość czasu siedzi, albo stoi w piaskownicy obsypując wszystkich pisakiem, więc za dużo nie lata, to mi zmarznie dziewczę w krótkim, ale jak wyjdzie słonko i przygrzeje, to mi się przecież w tym długim zagotuje prawda? Dobra. Buty... Jakie buty im zabrać? Plac zabaw super fajny, ale daleko od domu... Założę sandały to może girki im zmarzną? Wieje dziś okrutnie... no dobra półbuty i skarpetuszki na nogi...A jak się zrobi gorąco? Dobra sandały wsadzę do wózka... Pieluchy, 2 picia, bo przecież jak Tymek będzie pił, to w tym samym momencie zacznie się chcieć Nelci... I odwrotnie! Dobra. Mam. Teraz tak, pieluszki, mokre chusteczki... Jak nie przytrafi się kupa, to na pewno będzie trzeba wyczyścić rączki i buźki... Wychodzimy z domu i... Wiaderko, łopatka i foremki! Oczywiście razy 2 bo po jedym się nie godzi, nieważne, że piaskownica była pełna zabawek i się nie przydały... Zabrać było trzeba! Idziemy... "Mamoooooooooo, a kupisz mi drożdżówkę?" Dobra, wchodzimy do cukierni po 2 drożdżówki... Idziemy z koleżanką, więc kupię jaszcze ciasteczka - będzie przyjemniej... Ok. A woda dla mnie! Dieta-  no trzeba pić! Okej... Właśnie! Moja dieta! O 11 trzeba zjeść przekąskę! Zapomniałam i wchodzę do sklepu... 2 nektarynki.... Nieee, jednak 4, bo jak ja zacznę jeść to od razu będą mi wyrywać! Dobra. Idę dalej, myślę, trochę na tym placu posiedzimy, skoro tyle będziemy się na niego wlec... Okej Poproszę jeszcze 4 paróweczki. "Mamo, mamo a kupisz mi soczek?" No dobra... Ale teraz tak, kupię te ze słomką, Nela od razu połowę wyleje... Kubuś play? Nela będzie pluła, bo taki ma styl...a no i tacham już 2 flaszki z wodą z domu... Dobra bierzemy litrowy sok w kartoniku. Dolejemy do wody mamusiowe sumienie będzie spokojniejsze, a dzieci szczęśliwe... "Mamoooooooo a mogę wziąć te chrupki?" -kukurydziane chrupki dobra rzecz! A dawno już nie mieli...
Ile do tego wózka zmieściłam? Już się zgubiłam! A i jeszcze synu zamówił dużego minionka... a na placu może znajdę chwilę żeby podziergać, więc tacham jeszcze włóczki i szydełko.... Dotarliśmy na plac! Hurrraaaaaaa!!! Dobra. Przyznam szczerze, dzieci bawiły się pięknie i miałam chwilę na pogaduchy z koleżanką Asią i dzierganie, a jak latałam za Nelką, to Asia mi podziergała i powiem szczerze - ruszyło z miejsca ;)

5. Zero czasu dla siebie, że o prywatności w toalecie już nie wspomnę... Nawet moje szydełkowanie ogranicza się do zachcianek moich skarbów! To takie pozorne chwile dla mamy, gdzie może usiąść i po szydełkować... Niby czas dla mnie, a jednak ciągła presja... "Mamoooo, a skończyłaś już dla mnie ..... ? " "Mamooooo, a zrobisz dla mnie...?" No i jak mam odmówić własnemu synowi? ;)
Wcześniej Wam nie wspominałam, ale mieszkamy z babcią ( nie ,nie jest to super, cool, fajowsko!) Kuchnie mamy na piętrze i łazienkę też. Z pokoju do kuchni trzeba jeszcze pokonać 3 stopnie, które są niesamowicie niebezpieczne dla Nelci... Tak, że każda wizyta w toalecie do powrotu tatusia z pracy łączy się z widownią, która ma milion pomysłów na to by coś zbroić.... Taaaaaa

A gdy wraca tatuś, to ma tysiąc i jedną rzecz do wykonania, tatuś jest zmęczony po pracy i musi poleżeć... Bo mama siedzi w domu, leży i ładnie pachnie. Proste prawda?

Bycie mamą to najtrudniejsze zadanie, z którym przyszło mi się zmierzyć... Testy do gimnazjum, matura, studia, sesje, egzamin licencjacki, pisanie pracy magisterskiej, obrona - wszystko to jest tylko przyjemną chwilką w porównaniu z  byciem mamą. A dodam, że Licencjatu broniłam z Tymusiem, a pracę mgr pisałam z dwójką dzieci, nawet na obronę z nimi jechałam, bo nie było innej opcji... Nelka wydrzymordka mała z nikim nie mogła zostać, więc tatuś mój kochany jechał ze mną by przez te kilka jakże ważnych dla mnie chwil pilnować moich ogrzątek ;)


Mimo wszystko, nie zamieniłabym NASZEJ decyzji o drugim dziecku za nic w świecie! Gdybyśmy mieli lepsze warunki mieszkaniowe i finansowe bez wahania zdecydowałabym się na trzecie szczęście....


Kocham dzieci ponad życie, a paradoksalnie chęć urodzenia trzeciego dziecka wzrasta wraz z poziomem zmęczenia. Im więcej dadzą mi w ciągu dnia popalić, tym więcej myślę o kolejnej porcji obowiązków...


Co jest ze mną nie tak? :)
Całymi dniami człowiek się modli o trochę wolności, a jak już ją ma, to spędza ją na rozmyślaniach o dzieciach...
Mając wyjście "na miasto" bez dzieci nie potrafię o nich nie myśleć... Wykonuję 100 telefonów, czy aby na pewno wszystko ok, a ile zjadły na kolacje, a czy wykąpane, a ile mleka wypili, a to, a tamto.... Potem zamęczam znajomych opowiadaniami i zdjęciami...

Nie wyobrażam sobie teraz życia bez Tymka i Nelci. Słowo kocham to zbyt mało!


Najpiękniejsze co w życiu wydarzyć może się,
to malutkie rączki, które obejmą cię.
A usteczka szepną słodkie słówka dwa:
- Ma..ma,Ta..ta
Tak pięknie, słodko brzmią...
Rozgrzewają serca, które słyszą to.
Prawdziwą słodyczą dla Rodziców jest patrzeć jak maleństwo rozwija się, stawia pierwsze kroki, przewraca się, a ty jesteś po to by podnieś je.
Jeżeli w miłości wychowasz dzieciątko swe,
To również miłością odwzajemni się...
 Cytat znaleziony w sieci. 


I najpiękniejszy cytat o byciu mamą

"Jestem z Tobą od pierwszego grama- Ty cały mój świat, a ja Twoja mama!" 

Cytat, który sprawia, że robi mi się cieplej, który wywołuje uśmiech, a jednocześnie wywołuje u mnie pewien lęk...  Uświadamia mi, jak bardzo życie moich dzieci zależy ode mnie....



Ogromny ciężar spoczywa na barkach każdej mamy, prawda?


ps. Inka dziękuję :* Bez Ciebie było by ciężko! :*

Joasia K.!



4 komentarze:

  1. Zdaje się, że ja też miałam fajny dzień. Bo o ile dzieciaki były w miarę spokojne (jak były osobno) o tyle przyjazd męża z pracy rozwalił cały mój humor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten post powstał tylko i wyłącznie dzięki Tobie :* Wczorajszy dzień możesz zaliczyć do udanych ;) A mąż... no cóż, mąż jak mąż czasem wkurza ;)

      Usuń
  2. Świetny wpis :) tak miło się go czytało :) maluchy ze zdjęcia to takie słodziaki <3 http://lethalowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciężki jest zawód-mama.Ale jakże przyjemny ;) czasami więcej,czasami mniej ale uśmiech i przytulaski wynagradzają wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń