piątek, 17 lipca 2015

Gorący, męczący dzień....



Dobił mnie dziś wieczorny płacz Tymusia... Płakał bidulek, bo kasę w sklepie zostawił... Tą taką do zabawy... Płakał i płakał i żadne tłumaczenia nie dawały efektu :( Nawet do Babci Dorotki zadzwonił zapłakany, że on chce po czym pobiegł do siebie schował się pod kołdrą i szlochał w podusie...

"Dziecko nie może mieć wszystkiego"- tak pomyśleliście prawda?

Otóż Tymuś jest dzieckiem, które rzadko o cokolwiek prosi i rzadko kiedy zależy mu na czymś tak jak zależy mu na tej kasie już od kilku ładnych miesięcy, ale dopiero dziś pokazał to tak dobitnie... Zawsze po wizycie w sklepie było, że on by taką chciał, że fajna itp. Do tej pory jednak nie było takiego płaczu... Serce mało mi nie pękło z rozpaczy...

Miałabym sprytny plan, że dostanie taką kasę na urodziny, ale to jeszcze przeszło miesiąc... Wiecie ile godzin zabawy z nią straci?

Myślę i myślę, jak przypomnę sobie tą straszną rozpacz sprzed godziny z kawałkiem, to sama jestem bliska płaczu... Też tak czasem macie?


Obejrzałam właśnie filmik :  ChildrensPanadolAustralia i zdecydownia humor mi się poprawił :)

Dobra postanowiłam, będę dłubać w skarbonce, żeby wydłubać gościowi kasę na kasę. Radość dziecka ważniejsza niż wszystko! O!

Dobrze, że póki co Nelci tak mało do szczęścia potrzeba, pełen talerz i Nelcia happy ;)

Byliśmy dziś między innymi w IKEA (tak to ten wstrętny sklep przez który Tymuś płakał!) między innymi na obiadku, co jak co ale klopsiki to mają najlepsze na świecie ;) Fajnie tak nie gotować :)

Nela tak cudnie (jak zwykle) się zajadała, tyle fotek zrobiłam i ni hu hu  żadna mi nie wyszła... grrr  trudno ;) Odwiedziliśmy też M1 a tam w dalszym ciągu wystawa aut jest <3 Tymuś prze szczęśliwy!

Dziadki biegały za dziećmi od auta do auta, a mamuśka  szalała na zakupach. Lubię te chwile wolności, tylko cholercia żal do kasy podchodzić, jakby nie można raz w tygodniu z pełnym koszykiem za free wyjść ;)

Po powrocie do domu był szał ciał, bo przecież zabawek swoich z 4 h nie widzieli :) Wybraliśmy się na spacer i wiecie co? Zastanawia mnie czemu ta Nela uparta jak osiołek!
Matka założyła synowi kapelusik, w zwierzątka męski taki! Ale po co? Zawsze można dać siostrze, może zgubi gdzieś po drodze? Bo przecież Nelcia zazwyczaj nie toleruje żadnych nakryć głowy prawda? Acha! Brat dał, sama królewna na główkę wsadziła więc jest cool :) Zocha Samocha no co tu dużo mówić....






W głowie kłębi się milion myśli, szkoda tylko, że o nie większości najzwyczajniej pisać nie wypada....

Dobranoc, bo padam na twarz...

Joasia K. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz