środa, 8 lipca 2015

To był na prawdę ciężki dzień....

Ufff jak dobrze, że ten dzień dobiega już końca...

Pogoda szaleje, raz 35st raz 20... Dzieci źle znoszą takie zmiany :( Szaleństwo przerywane chwilami siostrzano-braterskiej miłości... Urwis nad urwisami Tymuś mój kochany tak mi i Nelci tak dał w kość, że ledwo zipie... Bez drzemki - bo po co? Wszystko co mamusiu zechcesz będę robił odwrotnie.... Ech... uroki mamusiowania ;)
 Wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze?
 Kiedy już ogrzyki położą się spać, kiedy w domu zapanuje cisza po takim chaosie marzy mi się trzecie dziecko :) Takie maleńkie pachnące, potrzebujące mnie w każdej chwili...

Tymuś ma już prawie trzy latka, od września rusza do przedszkola, jest niesamowicie samodzielnym dzieckiem, które wszystko chce robić samo... Zdarzają mu się jednak chwile, gdzie przychodzi do mnie włazi na kolana i mówi "mamusiu jestem małą dzidziom polulaj mnie troszkę" <3

 A Nelka? Nelka ma już ciut ponad rok, pomijając, że strasznie spała od maluszka aż do końca maja jest z niej straszna Zocha Samocha... Kiedy dostała pierwszą łyżeczkę soczku z marchewki nie robiła min jak większość dzieci tylko wyrwała małżowi łyżeczkę i gdyby mogła to zjadłaby ją całą ;)  Od początku wszystko najchętniej robi sama, nawet sama radzi sobie ze swoim starszym bratem, choć czasem to nie lada wyczyn :) Radzi sobie świetnie w każdej sytuacji, ale kiedy jest zmęczona uwielbia się przytulać :) Królewna mała uwielbia być noszona, bo przecież ma małe nóżki, na których za wolno się chodzi czasem :)  Tatuś czy mamusia szybciej zaniosą do celu... Mimo, że nie gada potrafi przekazać na prawdę dużo, ciężko przechodzi jej przez gardło nawet słowo mama :P Ale za to szaleje kiedy na horyzoncie pojawiają się ptaszki czy inne zwierzątka.

Nelusiowa drzemka 


Dzisiejszy dzień mało ambitny do południa w piżamach zaowocował pysznym obiadkiem (inni nazwą to deserem) i wyborną kolacją...

Na obiadku u dzieci zagościły dziś kluski/knedle ze świeżymi malinkami :) Chyba nie muszę mówić, że smakowały :) Dzieci wcinały, aż im się uszy trzęsły! Oczywiście u Neluszki nie obyło się bez lizania talerza!


Popołudnie było zdecydowanie lepsze niż ranek, był spacerek, zabawa (w końcu w miarę normalna, bez przepychanek, płaczu i krzyków). Na kolację zamarzyła mi się sałatka, z makaronem, ale ta z zupek chińskich mimo, że przepyszna, niestety ma w sobie masę chemii.... Dlatego powstała sałatka alternatywna z makaronu jajecznego, takiego krótkiego u nas najczęściej używanego do zup. A do tego były pomidorki z mozzarellą i ogóreczki małosolne ;)  Sałatki wyszło mi mało... bo Tymek tak uwielbia makaron, ze nie chciał oddać miski i na nic zdały się tłumaczenia, że zje makaron w sałatce... nie i koniec... a z głodnym dzieckiem się nie dyskutuje! O! 




Dziś tylko przepis na sałatkę, ale jeśli będą chętni pojawi się przepis na kluchy ;) Wystarczy komentarz tu lub na fb,a już jutro będzie przepisik!

Sałatka z makaronu. 
Co potrzebne? 
Opakowanie makaronu krótkiego
Puszka groszku
Puszka kukurydzy 
Ok 10-30dkg  szynki (w zależności jaką lubicie ;) ) ja miałam suchą pokrojoną w przeźroczyste niemalże plasterki, ale za to aromatyczną ) 
3 łyżki jogurtu naturalnego lub typu greckiego :) 
1 łyżka majonezu - no dobra ten składnik można sobie podarować ;) 
2 pomidorki takie nie za duże 
Pół czerwonej papryki ( o ile oczywiście nie zostawicie jej w sklepie tak jak dzisiaj ja :) ) 
Ząbek lub dwa czosnku
Pieprz + vegeta do smaku :) 

Makaron gotujemy, odcedzamy i studzimy ;)  w między czasie odsączamy groszek i kukurydzę, czosnek przepuszczamy przez praskę, kroimy szynkę w drobną kostkę, pomidory i paprykę również mieszamy doprawiamy i tadam! życzę smacznego! 

Nie smakuje jak ta z chińskich zupek... jest dużo lepsza i zdrowsza! 


Do następnego 
-Pa!
Joasia K 

A jutro będzie post z niespodzianką :* Zapraszam!!!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz