wtorek, 21 lipca 2015

Wspomnienia. Mocne. Przykre.

Mocny post na który mnie natchnęło po przeczytaniu  tego bloga

Czytałam to i wszystkie złe wspomnienia wróciły... Oprócz tego złość. 

Jak czytam takie coś to od razu mam ochotę trzasnąć porządnie patelnią w głowę takiego kogoś... serio... 

Ja matka z utęsknieniem wypatrywałam dzieci... Wiem, nie wszyscy muszą je mieć, teorie znam- dziękuję! 

Tekst, który chciałabym Wam teraz przedstawić jest starym tekstem, który miałam wątpliwą przyjemność przedstawiać na forum podczas studiów. Łzy w oczach koleżanek były niesamowitym wyrazem uznania. 

Bolało, a jakże! Ale mam swoje dwa szczęścia i to jest najważniejsze... Mamusiek, które nazywają się czasem Anielskimi Mami nie brak na całym świecie... I myślę, że nie jedną coś strzela jak czytają głośne hasła popierające aborcję..... 

Poronienie to dla niektórych temat tabu, zupełnie nie rozumiem dlaczego przemilczany? 
TA historia to zlepek mojej i kilku wspaniałych kobiet, które pomogły mi przez to przejść. Jeszcze raz chciałabym im podziękować - za czas i serce, za wsparcie i wyrozumiałość, a także za to, że zezwoliły mi na umieszczenie tego tekstu w sieci - bo kiedyś gdzieś on się już pojawił.... 






 Jestem w ciąży?
Renya_24 :[…] Te dwie kreski zmieniły cały mój świat, postawiły na głowie, pomieszały razem wszystkie możliwe uczucia... a potem zrodziły siłę i miłość, szczęście i lęk... […]
Śliweczka1988 :[…] a ja nadal nie mogę w to uwierzyć
Jestem taka szczęśliwa i taka nieogarnięta
Jeszcze do mnie nie doszło, że będę mamą!!! […]
MonikaO:
[…]jeszcze jeden test-wyszedł pozytywny, czułam się najszczęśliwsza na świecie[…]


Miałam dziś po południu delikatne plamienie... czy powinnam iść do ginekologa?”
No to jadę… powinnam być w 6t.c. ale nic nie widać…
Proszę się nie denerwować, może owulacja się przesunęła”
Po kilku dniach… JEST pęcherzyk !!!
Tato popatrz J
Zostaniesz dziadkiem J
Widzisz tą kropeczkę? To z niej urodzi się Twój pierwszy wnuk !
Jestem szczęśliwa… jeszcze nie zdążyłam Cię
poznać a już Cie kocham… Mówię do Ciebie…
Będziesz chłopczykiem! Czuję to J
Edward…
Twój tatuś marudzi, że takie imię dla Ciebie
wybrałam!  Nie wiem dlaczego… Po prostu
wiem, że będziesz chłopcem i tyle!
                             
  Pani doktor kazała mi odpoczywać… Leżę i myślę jak będziesz wyglądać…


Ciekawe, czy będziesz się marszczył jak tatuś?”
„Będziesz miał jego oczka, czy raczej moje?”

Tatuś bardzo o Nas dba J
 Pewnie już się zastanawia jak przeżyje kiedy będziesz krzyczał w nocy J
Tatuś planuje już dla Ciebie remoncik… Myśli nad nową szafą.
Myśli, gdzie by postawić łóżeczko…


Znów wystąpiło plamienie…
„Proszę się nie martwić” – mówi bardzo miła Pani doktor, tabletki i leżeć, leżeć, leżeć…
Kolejna wizyta… Pęcherzyk nie urósł…
„Proszę przyjechać za tydzień…”
Przyjechałam z mamą, bo mąż w pracy…
Wchodzę do gabinetu pełna nadziei…
„Przykro mi…”- mówi Pani doktor- „Jutro ma się Pani zjawić na oddziale…”

       Każdego dnia około 100 par w Polsce
traci swoje upragnione Maleństwo
       Każdego dnia około 100 par w Polsce
traci swoje upragnione Maleństwo


W domu płaczę.
          Tulę się do męża…
Pakuję się.
Nie ma dla Nas nadziei…
Personel medyczny bardzo miły i wyrozumiały…
Standardowe procedury…
Kolejne USG…


Czekam w kolejce… koło mnie siedzi kobieta w zaawansowanej ciąży, a przez korytarz położne wiozą noworodki…
TAK! jakiś idiota wymyślił, że USG będzie na oddziale noworodków… do jednej z sal drzwi są otwarte… Jedna mata karmi swoje maleństwo… Druga z komórką przy uchu z laptopem na kolanach mówi do położnej- „Może już ją Pani zabrać, zrobiłam co musiałam”
Na sali w której leżę są jeszcze 3 kobiety.
Jedna jest w ciąży.
Czekam na zabieg…
Dostałam tabletki…
Jestem sama…
Nie chciałam odwiedzin rodziny…
Tylko mąż miał prawo przyjechać… Tulił…
Widziałam jak mu ciężko…
Po tych wstrętnych tabletkach strasznie bolało…
Cieszyłam się, że boli… Ból był jedynym przypomnieniem, że tu byłeś…
Zaraz zabierzemy Panią na zabieg”
Jest godzina 19:40…
Leżę przygotowana do zabiegu…
W sali jest chłodno - Marznę… właściwie nie czuje już nóg.
Przychodzi spóźniona Pani anestezjolog i inni lekarze…
Podają kroplówkę… jest 20:30…
Zapadam w ciemność…
Budzę się, jestem na sali. Sięgam po telefon, jest 20:55.
Piszę SMSa „Już po wszystkim Kochanie…”
Czuję się taka pusta…
Zaczynam płakać…
Telefon ciężarnej dziewczyny z sali dzwoni.
No cześć – cisza  - Wiesz co nie idź do tego, idź tam  [..] On usunął mi pierwszą ciążę jak byłam w technikum, drugą rok temu” – znów zapadła cisza
„No jestem w ciąży. Lekarze dają mi 50/50 każą mi leżeć. Nie chce mi się już. [...] Obojętne mi to czy się urodzi. Chce iść do domu i napić się piwa”
Żałuje, że nie mogę wstać.
Jestem sama…
Jestem taka bezradna.
Płaczę…




Oddałabym wszystko by móc cofnąć czas.



Wracam do domu…
Czytam, szukam…
Miałam szczęście! Tak! Zaopiekowano się mną… dostałam wsparcie…
       Lekarze nazywają Cię płodem…
… dla mnie jesteś całym światem!

        Znieczulica personelu medycznego. Z jednej strony nie dziwię się… gdyby nie podchodzili do tego z dystansem nie jeden by pewnie oszalał… ale z drugiej… jestem osieroconą mamą… należy mi się szacunek i choć odrobina zrozumienia…

       Rodzice mają prawo do szacunku i godnego traktowania. 

Mają prawo do zobaczenia dziecka – bez względu na to, jak ono wygląda nawet jeśli personel medyczny mówi, że lepiej tego nie robić. Prawo do pożegnania i żałoby ma wielką wartość psychoterapeutyczną dla rodziców – pomaga choć trochę oswoić niewyobrażalny ból. Jeśli do poronienia doszło późno, rodzice niekiedy proszą o kosmyk włosów, zdjęcie, ksero USG czy też odcisk stópki – dla nich jedyne pamiątki, jakie zostaną po dziecku. Dlatego nie powinno się ignorować takich próśb. Rodzice powinni mieć też możliwość rozmowy z księdzem czy psychologiem. 

       Już wiemy jak powinno być!
Ale czy tak jest?
„ Mój ludzik się odmeldował” – Twój Styl
Lipiec 2011 ~ fragmenty
Pani Basia opowiada swoją historię:
 "Doktor przyjdzie do mnie? - pytałam położne. - Doktor niepotrzebny".
 Wreszcie obchód. Lekarz ubrany w dres wpada na moment, dotyka brzucha pacjentki. "No, jeszcze pani nie poroniła? Co się tak przytkało? - Widząc przerażenie, dodaje: - Nikt pani nie powiedział, że ciąża obumarła?". Świat się zawalił. "Wszystko stracone?!", wyłam w poduszkę. Cisza, inne pacjentki udawały, że śpią.


"Trzeba się TEGO pozbyć”- zabieg łyżeczkowania. Wybudzenie z narkozy. - Potworny ból i nadzieja: to był zły sen. Trwał jednak dalej, kiedy pielęgniarka wręczyła mi ulotkę: "Masz prawo do pochówku szczątków Twojego dziecka"

       „Szczątki”

 "Po co się fatygować, przecież to sama woda w słoiku?!„
"Darek, Darek, przyszła pani po 'te resztki!' „

                               Właśnie takie słowa można usłyszeć o swoim dziecku… „Woda”? „Resztki” ?


 Nie jestem sama!!!
Wydawało mi się, że pogodziłam się ze stratą…
Ale przyszedł wrzesień…
To właśnie teraz miało przyjść na świat moje Maleństwo…
Wspomnienia wróciły… Ból płonął w moim wnętrzu, łzy ciekły strumieniami…
Właśnie wtedy trafiłam na forum „Po stracie”
Już nie byłam sama… Jest Nas więcej…
Dostałam cudowną wiadomość…


śliwczeko pamiętaj jedno kochana: Twój Aniołek siedzi sobie razem z innymi aniołkami na pięknej chmurce, patrzy na swoją mamę z góry i zastanawia się: hmmm a dlaczego moja mama płacze??? dlaczego moja mama jest smutna???? […] walcz o Swoje szczęście ze względu na Swojego Aniołeczka!!!!!!!!!!!!! pamiętaj, ze gdy my płaczemy-Nasze Anielskie Maluszki noszą wiadra łez do Nieba, a nie chcemy przecież, aby Nasze maluszki ciężko pracowały tam w Niebie:) kiedyś przytulimy nasze Skarby:) mamy najbardziej idealne dzieci z idealnych, gdyż są One Aniołkami!!! 
To dzięki niej zrobiłam najpiękniejszą rzecz jaką może zrobić Mama Aniołka…
Pozwoliłam odejść mojemu Synkowi…
Każda z Nas Anielskich Mam spotkała się z brakiem zrozumienia, z wrogim wręcz nastawieniem do Naszej tragedii…


Mogłabym wyliczać i rzucać cytaty…
„nie byłaś w ciąży nie było zarodka”
„ludzie mają większe tragedię”
„Przesadzasz”
to jedne z najczęstszych słów, które ranią…



    Straciłam dziecko
 tego nie da się zapomnieć!

       Nie każ mi proszę bym zapomniała… -Wspomnienia to wszystko co mam!
       Nie neguj mojej żałoby – mam do niej prawo!
       Nie mów, „przestań płakać”- ja tego potrzebuję…
       Nie próbuj mnie zrozumieć… to nic nie da… Musisz to przeżyć, żeby zrozumieć…
       Możesz powiedzieć, że Ci przykro… jeżeli będę chciała powiem Ci co czuję, ale nie nalegaj!!!


MonikaO: [...]przepłakałam cały pobyt w szpitalu a potem jeszcze trochę, inni mówili przestań jeszcze jesteś młoda(mam 27 lat),jeszcze będą dzieci, itd jeszcze bardziej mnie dobili, to żadne pocieszenie dla mnie ,życie we mnie miało 4 tyg, co gorsza ciąża była ale jej nie było […]

     Ziemskie rodzeństwo

Ciężkie przeżycia spowodowały lęk przed kolejną ciążą…
-Czy już mogę zacząć się starać?
-Czy nie za wcześnie?
-A co jeśli…
NIKT nie zagwarantuje mi bezpieczeństwa…
Renya_24 :
„tutaj właśnie tkwi cały dramat matki która roni dziecko, raz albo wielokrotnie... nie wiadomo czemu tak się dzieje i jak zakończy się następne "podejście"  ciągle towarzyszy nam ten strach... obawa przed dwoma kreskami na teście a jednocześnie niejedna tak pragnie je ujrzeć...
trzeba wierzyć, że wszystko będzie dobrze”
 Xxx:
    […]wyszedł mi w końcu konkretnie test: 2 //
nie cieszę sie jak poprzednio z dziewczynkami. Podchodzę do tego na zimno. juz raz sie cieszyłam i fruwałam nad ziemią  wiem jedno bardzo sie boje, strach mnie przeszywa, ale co mam być to będzie.[…]
  Xxx:
                […]co ja mam zrobić żeby ta moja macica wytrzymała ??? Boże Boże Boże proszę Cię o to dziecko.... […]
Urszula82:
                […] Jutro kupuję testa i zobaczymy, ale strasznie się boję.[…]
                               Czasami stres mija kiedy skończy się tragiczny okres poprzedniej ciąży… Ale niektóre mamy zostały osierocone kilka dni przed spodziewanym terminem lub zaraz po narodzinach…


                                                  Niestety nie każdej Anielskiej Mamie 
dane jest przechodzić przez stratę raz…
Urszula82:
 […]Tam zrobili mi USG i cud. Usłyszałam bicie serduszka, byłam bardzo szczęśliwa, bo już jechałam tam z myślą, że to już koniec. […] Wieczorem lekarz wziął mnie na USG i niestety powiedział, że dzidzi już tam nie ma   […]

Renya_24
[…] W ciszy... w ciszy i w ciemności... tak Cię pożegnałam moje maleństwo... przytuliłam mocno i oddałam własne serce gdy Twoje przestało bić, już go nie chcę, Tobie przyda się bardziej tam gdzie teraz jesteś...  […]
[...]w czwartek moja dzidzia poleciała do Aniołków  5tc to było chyba samoistne poronienie ......... byłam na USG i pobieraniu krewi dla potwierdzenia i niestety juz jej tam nie ma […]

xxx :      W ciąży byłam, ale już po sprawie... Powtórka z rozrywki... Nie płaczę... Na razie nie wierzę... […]Nawet widziałam jak popłynęło po nogach i mąż zbierał je z podłogi bo ja nie miałam siły... Nie będę Wam tu smęcić, bo sama chcę zapomnieć. [...]

MonikaO:
[…]mówię przyszłam potwierdzić ciążę,  zaczyna mnie badać i mówi; "ale pani plami wewnątrz" "pani zaczyna ronić„[…]


Nie zapominajmy, że jest jeszcze straszniejsza rzecz niż poronienie... Ciąża poza maciczna... Spotkało to pewną cudowną kobietę Karinę... Do dziś pamiętam słowa "serduszko ma tak silne, że po kilku dawkach leku ono nadal bije..." 
Dziś powiedziałam jej, że piszę ten tekst... Wiecie co napisała? "Ból jest jescze gorszy... Widzieć rączki, nóżki, bijące serduszko, a później pustkę.... " 


W  jaki sposób Pan Bóg wybiera matki nienarodzonych dzieci? 
 
                -Tej damy dziecko nienarodzone.
A na to ciekawski anioł:
-Dlaczego właśnie tej, Panie? Jest taka szczęśliwa.
- Właśnie tylko dlatego-mówi uśmiechnięty Bóg.-Czy mógłbym powierzyć nienarodzone dziecko kobiecie, która nie wie czym jest radość? Było by to okrutne.
-Ale czy będzie miała cierpliwość do dalszego życia? -pytał anioł.
-Nie chcę , aby miała nazbyt dużo cierpliwości, bo utonęła by w morzu łez, roztkliwiając się nad sobą i nad swoim bólem. A tak, jak jej tylko przejdzie szok i bunt, będzie potrafiła sobie ze wszystkim poradzić.
-Panie wydaje mi się , że ta kobieta nie wierzy nawet w Ciebie.
Bóg uśmiechnął się:
-To nieważne. Mogę temu przeciwdziałać. Ta kobieta jest doskonała. Posiada w sobie właściwą ilość egoizmu-
                               Anioł nie mógł uwierzyć swoim uszom.
-Egoizmu? Czyżby egoizm był cnotą?
Bóg przytaknął.
-Jeśli nie będzie potrafiła od czasu do czasu rozłączyć się ze swoim synem czy córką, nie da sobie nigdy rady. Tak, taka właśnie ma być kobieta, którą , obdaruję dzieckiem nienarodzonym. Kobieta , która teraz nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że kiedyś będą jej tego zazdrościć.
Nigdy nie będzie pewna żadnego słowa. Nigdy nie będzie ufała żadnemu swemu krokowi. Ale , kiedy stanie nad grobkiem uświadomi sobie cud , którego doświadczyła. Widząc drzewo lub zachód słońca lub niewidome dziecko , będzie potrafiła bardziej niż ktokolwiek inny dostrzec moją moc. 
                               Pozwolę jej, aby widziała rzeczy tak , jak ja sam widzę ( ciemnotę, okrucieństwo, uprzedzenia), i pomogę jej, aby potrafiła wzbić się ponad nie. Nigdy nie będzie samotna. Będę przy niej w każdej minucie jej życia, bo to ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoją pracę, jakby była wciąż przy mnie.
- A święty patron?- zapytał anioł, trzymając zawieszone w powietrzu gotowe do pisania pióro.
Bóg uśmiechnął się.
- Wystarczy jej lustro


„Nienarodzone dzieci nie odchodzą... one tylko zmieniają datę swojego przyjścia na świat”


Są przypadki, gdzie faktycznie aborcję popieram… piszę to z ciężkim sercem, bo sama jestem mamą dwójki dzieci i nie potrafię sobie wyobrazić jak kobiety mogą coś takiego zrobić.
 Znam mamę, która twierdziła, ze jest za młoda na dziecko itp… Kiedy zaszła w kolejną ciążę, cały czas myślała o tamtym dziecku… Gdy młody przyszedł na świat nie do końca potrafiła się nim cieszyć, ciągle w głowie siedziały jej pytania “A jak wyglądałoby tamto dziecko?” Każda aborcja niezależnie od tego czy są ku temu przesłanki medyczne np.choroba genetyczna, czy po prostu “jestem za młoda” powinna być przedyskutowana z partnerem i dobrze przemyślana…. Dziecko to skarb niezależnie od tego w jakiej fazie się znajduje. Kobieta, która długo stara się o dziecko nie potrafi zrozumieć tych, co dzieci usuwają…. Nazywajcie to jak chcecie, ale dla mnie to morderstwo. Bijące serduszko, maleńkie zależne tylko i wyłącznie od Ciebie. Na prawdę chciałabyś je zabić?
Ja zawsze bardzo chciałam dzieci… Pierwszą ciążę poroniłam… Niewyobrażalny ból, który czasem wraca…. Nie życzę nikomu.


Dla Kobiet, które myślą tak jak autorka wspomnianego na początku bloga : 

Jeśli kiedyś zajdziesz w ciąże i pomyślisz o aborcji zastanów się nad tym 5 razy. Nigdy nie wiesz jak potoczy się Twoje życie i to dziecko, które usuniesz może być jedynym, które będzie Ci dane i co wtedy?

Dziś nie zasnę... 
Joasia K. 

2 komentarze:

  1. Ciekawy blog!
    Zapraszam do mnie www.loovely4.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak przeczytałam ten wpis to czułam się jakbym to Ja straciła dziecko. Nie jestem jeszcze mamą ale czytając ten post łzy napłynęły mi do oczu. Mimo tego, że sama mam dopiero 21 lat już od roku mocno się zastanawiam nad dzieckiem. Wiem, że to decyzja na całe życie ale bardzo chciałabym mieć kogoś do kochania. Kogoś kto będzie tą piękniejszą i lepszą wersją mnie. Mimo wszystko życzę Pani dużo zdrowia i uśmiechu, ponieważ mimo tak wielkiej straty ma Pani przy sobie dwójkę wspaniałych szkrabów. Zaobserwowałam Pani bloga, żeby być na bieżąco z postami i polubiłam fp. Pozdrawiam serdecznie i głowa do góry.
    www.monaries.blogspot.com
    https://www.facebook.com/pages/Monaries/580515948756899?ref=hl

    OdpowiedzUsuń