wtorek, 3 listopada 2015

Jake i Piraci z Nibylandii

Wybaczcie nieobecność, ale dzieci, obowiązki i projekty pożerają mnie bez reszty!


Tymuś miał pasowanie na przedszkolaka! Było przedstawienie, na którym Tymuś jako jedyne dziecko walczył ze sobą by nie zasnąć. Zmęczenie - tak widoczne -dla mnie- zastanawiałam się, czy ktoś zdąży go złapać jeśli zaśnie na stojąco...
Ostatnia piosenka przed pasowaniem była o Jeżykach, które kładą się spać... Wszystkie dzieci sie położyły, Tymuś z niepokojem rozejrzał się po sali i... i się rozpłakał... :( Ale wrócił dzielnie na pasowanie i humor mu się poprawił! Ufff

Tatuś niestety nie mógł wyrwać się z pracy więc Tymuś poprosił Dziadka by się z nami wybrał ;)

Wracając do domu, powiedziałam Tymusiowi, że jest mi troszkę przykro, że nie śpiewał ze wszystkimi dziećmi ale uspokoił mnie słowami "Mamooooo nie smuć się, zaśpiewam Ci w domu"

Na drugi dzień w przedszkolu odbył się balik z okazji Święta Dyni. Ogarnięta do granic możliwości zakodowałam sobie, że balik jak pasowanie -odbędzie sie po południu.... Obiecałam przynieść coś słodkiego, więc o 23 kiedy to ja kończyłam strój dla mojego małego Pirata a tatuś robił galaretki... Wiecie co? To był strzał w 10! Odbierając Tymka trafiłam na 3 odbieranych dzieci, które z radością mówiły, że jadły galaretkę! hi hi :) ale mi się upiekło! :)

Właśnie - o baliku- informacja o baliku wisiała od poniedziałku, a że dla uciechy Tymka czasem odbierają go inni - to tatuś, to babcia, to dziadziuś to ciocia a i zdarza się, że w odprowadzaniu mnie ktoś wyręczy o baliku dowiedziałam się później niż reszta rodziców, a dziecko mam wymagające.... A że dla dzieci staram się jak najlepiej, to postanowiłam, że kostium uszyję mu sama :) Trochę czasu mnie to kosztowało, ale szczęście na twarzy Tymka wynagrodziło nawet niewyspanie...







Nieźle wyszło prawda? 

W minionym tygodniu odwiedziliśmy również groby najbliższych... Pogoda była cudowna! 






Dokończyłam także śpiworek dla Nelci! 
W ostatniej chwili, bo rano jest już na prawdę potwornie zimno, 
jak zaprowadzamy Tymusia do przedszkola!




Jak Wam się podoba? Duuuuuuuuuuuuuuuużo godzin pracy, jeszcze więcej nici! 
Materiału też poszło nie mało... Ale jest! Cieplutki, mięciutki, nieprzemakalny... Chyba o niczym nie zapomniałam ;) 


Robiliśmy też sałatkę jarzynową ;)  Kto pomagał, ten pomagał...

Nelcia pomagała znikać jedzonku....



                                                        ale Tymuś jest mistrzem <3





Pomógł mi nawet z myciem garów... 


I oczywiście moja najnowsza robótka - duuuuuuużo większa niż przypuszczałam 


Niestety lala będzie musiała trochę poczekać, bo muszę kilka rzeczy nadrobić.... Buuuuuuuuuuu


To chyba tyle.... 


Pa! 
Joasia K!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz