Nie dość, że w końcu Nelcia nam zaczyna gadać - już nie jest tylko mama, lecz mama, tata, baba dziadzia i mnóstwo inwencji twórczej, to przebiły jej się dziś dwa ząbki i.... Nelusia w końcu ma kolczyki!
Oj długo biłam się z myślami, czy przebić jej uszka czy nie... Walka ta trwała odkąd się Nelcia urodziła i a dziś się tak napaliłam, że wraz z siostrą pojechałyśmy już teraz, natychmiast.
Kosztowało mnie to więcej stresu niż to warte! Nelcia była niesamowicie dzielna, płakała może z 40 sekund! Przestała płakać jak zobaczyła się w lusterku ;)
Panie z salonu z podziwu wyjść nie mogły! A ja pękałam z dumy!
Ogólnie Tymuś był dziś wyjątkowo grzeczny i zachwycał Panie swymi manierami i troską o siostrę!
To przedszkole zmieniło mojego łobuza na prawdziwego starszego brata...
W wakacje Tymuś stał się nie do ogarnięcia ( mam swoją teorię ale zostawię ją dla siebie;) ), bo od urodzin Nelci był super kochany względem Nelki... Mam jednak nadzieję, że najgorsze już za nami ;)
Uwielbiam te chwile, kiedy mówię Tymusiowi jak bardzo się cieszę, że jest taki grzeczny, że jestem z niego dumna i że bardzo mocno go kocham, a on mnie przytula i mówi "ja też Cię kocham mamusiu" nic piękniejszego w świecie nie ma! No dobra jest to równo warte z Nelusiowym buziakiem takim o, że podejdzie i da takie najczęściej oślinione do granic możliwości buzi <3 uwielbiam!
Dzisiejszy spontaniczny i zupełnie nie planowany wyjazd sprawił, że jestem do tyłu z Minionkiem jak i zdjęciami do konkursu..... który (obiecuję!) wystartuje już jutro!
Pozdrawiam Was gorąco
Joasia K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz