Ostatnio pochłonęło mnie wszystko, jakoś tak bez reszty, jakoś tak dziwnie - bo na luzie i bez pośpiechu....
Wiecie co? Pomogło.... Jakaś taka wyciszona byłam (bo nic nie psuje humoru jak myśl, że ktoś non stop robi z Ciebie idiotę) ale jesteśmy na dobrej drodze by się od tego uwolnić.... ;)
Kto obserwuje stronkę na facebook ten widział mojego ostatniego psiaka ;) A że dzieciom tak się spodobał i bywały o niego wojny więc powstał drugi :)
Fotki niestety nie są blogerowe ale ograniczenie czasowe i sprzętowe wymaga kiepskiej jakości aparatu w telefonie...
ale co najważniejsze można na nich zobaczyć :)
Hi hi :)
:)
Pa!
Joasia K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz