Mamy lipiec, a od zeszłej środy słońce to rzadki gość...
Bywało, że temp w ciągu dnia była bliższa 10 st...
Kaszel i katar znów się u nas zadomowił - słowem beznadzieja.
Mało mnie ostatnio, ale jestem po operacji żylaków, miałam trochę detoxu komputerowo- telefonicznego i jakoś ciężko mi wrócić ;)
Dziergam na potęgę :)
W ten czas kiedy mnie nie było powstała
nowa Młoda Para, Miś w spódniczce, 2 jeżyki ( które nie chcą dać się sfotografować ) i niebawem z szydełka zejdzie lala mianowana przez Nelcie Zuzią :
Dziś z racji niepewnej pogody - wiatru, deszczu i nie wiadomo czego jeszcze powstał parking dla małych autek ;)
Z czego?
Jak?
Za ile?
Otóż za nic, z kartonu po pizzy ;) Farbki, paluszki i taka radocha, że hej :)
Mała rzecz a cieszy :D
Kiedyś zrobiliśmy też zoo dla zwierzątek ;) w planach mamy jeszcze gre ;)
Pudełko po pizzy jest o tyle fajne, że nie zajmuje później duzo miejsca, łatwo je złożyć, a dzieci te zabawy po prostu kochają :)
Jutro jeśli będzie brzydka pogoda zrobimy kilka domków, posadzimy w "piachu" kwiaty i będzie zabawa ;)
wybaczcie prosze jakość zdjęć (wiem, jest godna pożałowania) ale telefon mam beznadziejny i jeszcze trochę muszę się z nim pobujać...
Nic - znikam ;)
Pa!
Joasia K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz